Oprócz piwa mogliśmy posmakować także długich (i tłocznych) dojazdów tramwajem jakie już niebawem będą dla nas codziennością! ;)
Na festiwalu można było spróbować różnorodnych (liczonych w setkach) smaków piwa produkowanych przez lokalne browary z Polski, Czech, Niemiec, czy Belgii.
Wybór naprawdę mógł przyprawić o... zawrót głowy! ;)
Zachwyciliśmy się belgijskim Lindemansem w wersjach smakowych! Jego fanką została nawet towarzysząca nam Majka L., która twierdziła, że piwa nie lubi! Piwosze zapewniali,
że belgijskie piwa są najlepsze! Śmiem podzielać ich opinię, choć za znawcę się
nie uważam! W każdym razie już wiemy, gdzie we Wrocławiu takiego piwa można się napić, a także jak zamówić je przez internet! Szkoda tylko, że kosztuje tyle ile kosztuje!
że belgijskie piwa są najlepsze! Śmiem podzielać ich opinię, choć za znawcę się
nie uważam! W każdym razie już wiemy, gdzie we Wrocławiu takiego piwa można się napić, a także jak zamówić je przez internet! Szkoda tylko, że kosztuje tyle ile kosztuje!
Oczywiście nie samym piwem człowiek żyje! Rozległy jarmark towarzyszący imprezie obfitował w kiełbasy, golonki, bigosy, podpłomyki (mniam!), chleby ze smalcem, orzeszki, waty cukrowe itd.
Zjedliśmy trochę więcej niż wypadało! ;) A wypiliśy - w sam raz!
PS. Jedna z krótszych kolejek!



ale z Was pasibrzuchy!;))
OdpowiedzUsuńtak smakowicie wyglądają te pajdy chleba ze smalcem!!mniam,mniam....
ale czad..i nas piwopijców zabrakło :( super fotka Karla (ta na ławeczce) a mina Michała idącego z prowiantem bezcenna :):):)
OdpowiedzUsuń