Oboje z Oleczkiem jesteśmy przeziębieni... I jak tak patrzę na niego, to naprawdę nie wiem jak on daje radę wytrzymać z katarem bez chusteczek i kropli do nosa! :(
Oli ma full zestaw: gorączkę, infekcję gardła i straszeczny katar! Właściwie nie przestaje kichać... No może pozwoliłam sobie na mała dramaturgię, bo jest oczywiście leczony
i z każdym dniem ma się lepiej! ...Póki co, kichamy sobie synchronicznie! A dziś robiłam
np. dochodzenie, "komu świszczy z nosa!"
...Ostatnio podczas rozmowy telefonicznej, kolega Maciej zapytał, "Który kot jest chory,
czy ten w kaftanie?" Dobre! Hehe!
...Weterynarz kazał nam kota wygrzewać, a tymczasem nasz geniusz i tak nie schodzi prawie z kaloryfera. Instynkt to... instynkt!
...Nie pisałam jeszcze, że kontrolne zdjęcie RTG wyszło super! Pani doktor Niedzielska została bardzo mocno wyściskana! :))
...Jest tylko mały problem z gojeniem się wewnętrznych szwów - pojawiła się gulka na brzuszku, ale to najprawdopodobniej zwykła opuchlizna, nic groźnego!
...Myślę, że gdyby nie ten wredny wirus Oli byłby już całkiem rześki i mobilny... Już nawet zaczynał interesować się laserem! Ach! Nie mogę doczekać się już zabawy! On pewnie też!
PS. Trzymamy kciuki za Mila i Michała, żeby pozostali w zdrowej części rodziny!
Ktoś się musi nami opiekować! ;)
środa, 29 lutego 2012
wtorek, 21 lutego 2012
Wzorowy pacjent!
Oli ma się coraz lepiej! Lekarze dziwią się, że tak szybko wraca do formy! :))
Większość dnia poświęca na spanie... Nadal dużo mówi, woła do głaskania, albo jak chce wejść (zejść) na wyższe miejsce - pralkę lub okno... W nocy śpi z nami :)
...I co najważniejsze - nie wymiotuje!
Trzeba pochwalić Mila - nie wykorzystuje słabości brata, żeby mu dokuczyć!
A domyślam się, że pokusa musi być silna!
Większość dnia poświęca na spanie... Nadal dużo mówi, woła do głaskania, albo jak chce wejść (zejść) na wyższe miejsce - pralkę lub okno... W nocy śpi z nami :)
...I co najważniejsze - nie wymiotuje!
Trzeba pochwalić Mila - nie wykorzystuje słabości brata, żeby mu dokuczyć!
A domyślam się, że pokusa musi być silna!
piątek, 17 lutego 2012
Już w domu!
Oli jest już w domu! :))
Wczoraj wieczorem dostaliśmy wiadomość z kliniki, że biegunka ustąpiła i można go odebrać! Oli jest już z nami i czuje się dobrze! Kontrole zdjęcie RTG wykazało dużą poprawę! :) Przez 5 dni będziemy jeszcze jeździć na zastrzyki, a za 7-10 dni zdjęcie szwów.
Oli jest oczywiście w kubraku pooperacyjnym (stosowanym także w przypadku "wstrętnych wylizywaczy"!) i uczy się w nim chodzić... Wychodzi mu to tak, że na razie chodzi do tyłu! Łapka z welfronem jest już bardzo spuchnięta, ale na szczęście dziś już go zdejmą!
Co jeszcze? Oleczkowi zdarza się nasikać na materac. Być może dlatego, że ciężko wchodzi mu się do kuwetki! Zdjęliśmy "budę", więc powinno być już lepiej!
Bardzo wiele czasu spędził na czyszczeniu dupki i w końcu przestało u nas pachnieć jak
w oborze! ...Strasznie ciężko znosił brak dostępu do jedzenia! Przeraźliwie miauczał
pod miską! Na szczęście dziś dostał już karmę...I cały czas bardzo, bardzo dużo pije.
Co jeszcze? Oleczkowi zdarza się nasikać na materac. Być może dlatego, że ciężko wchodzi mu się do kuwetki! Zdjęliśmy "budę", więc powinno być już lepiej!
Bardzo wiele czasu spędził na czyszczeniu dupki i w końcu przestało u nas pachnieć jak
w oborze! ...Strasznie ciężko znosił brak dostępu do jedzenia! Przeraźliwie miauczał
pod miską! Na szczęście dziś dostał już karmę...I cały czas bardzo, bardzo dużo pije.
Tak jak przypuszczaliśmy noc spędził tam, gdzie czuje się najbezpieczniej - pod kanapą
i tylko główkę opierał na specjalnie przygotowanej dla niego kołdrze... Ale dziś rano, jak tylko Michał wyszedł do pracy, wskoczył do łóżka i przytulony do mnie spał kilka godzin :) Nawet zawijał łapki :) A teraz, kiedy to piszę śpi za ciepłym laptopem!
i tylko główkę opierał na specjalnie przygotowanej dla niego kołdrze... Ale dziś rano, jak tylko Michał wyszedł do pracy, wskoczył do łóżka i przytulony do mnie spał kilka godzin :) Nawet zawijał łapki :) A teraz, kiedy to piszę śpi za ciepłym laptopem!
Było bez niego przeraźliwie pusto!!!
czwartek, 16 lutego 2012
Oli miał zabieg!
Chciałam wszystkich poinformować, że Oli miał wczoraj operację i jest teraz w klinice! Jest tu bez niego strasznie pusto... Dzisiaj ok. południa wróci do domu! Uff...
Jak wiecie Oli ma problemy zdrowotne (okresowe wymioty) od Bożego Narodzenia. Od tego czasu jest bardzo częstym gościem kliniki, ale kolejne badania nie prowadziły dotąd do wyjaśnienia tej "zagadki zdrowotnej". Co prawda miał podejrzenie choroby nerek, nieciekawe wskaźniki morfologiczne świadczące o ich stanie i od kilkunastu dni przyjmuje leki na nerki, ale jego stan zdrowia się nie poprawiał...
Wczoraj zrobiono Olusiowi zdjęcie RTG (a nawet 3), które wykazały bardzo duże zgazowanie jelit... Na pewnym odcinkach jelita były poszerzone kilkukrotnie i podzielone przewężeniami... Wyglądały mniej więcej jak sznurek parówek... Ponadto padło podejrzenie, że krwawi z odbytu, bo znalazłam ślady krwi przy kuwecie (nie było pewności, czy nie są one Mila...). Stało się jasne, że trzeba będzie otworzyć jelita i zajrzeć do środka. Padło podejrzenie, że w jelitach jest jakieś małe ciało stałe, niewidoczne na zdjęciu - np. igła choinki przyklejona do śluzówki (wbita raczej bardziej by dokazywała). Młodszy lekarz nie chciał samodzielnie decydować o zabiegu, a dr Niedzielska utknęła w korku na autostradzie, więc czekaliśmy kilka godzin... Oli był cały czas uśpiony...
Zabieg zaczął się o 21:00. Okazało się, że:
1) Ciała obcego nie ma,
2) Jelita są bardzo zgazowane,
3) Są zrosty na jelitach. Jest to bardzo dziwne, w przypadku tak młodego kota! Zrosty zostały usunięte, ale nie ma gwarancji, że nie będą się odnawiać... Jelita zaciskały się wokół trzustki, dlatego Oli wymiotował okresowo - kiedy przeciskała się masa kałowa drażniła trzustkę,
3) Tylni odcinek jelita jest kilkukrotnie poszerzony, rozciągnięty, jak balonik po spuszczeniu powietrza i są ślady krwi, więc Milo został wyeliminowany jako podejrzany w sprawie krwawień,
4) Wątroba jest w bardzo złym stanie - zamiast koloru brązowawego jest pomarańczowa, wyraźnie pod wpływem toksyn... Oli musiał się czymś zatruć. Nie mam pojęcia czym! Stan wątroby będzie ciężko teraz monitorować, bo wskaźniki morfologiczne były dobre!
Już w trakcie zabiegu podano mu leki,
5) Wykazywał bardzo dużą wybroczynowość, świadczącą o złym krzepnięciu krwi
i powiązaną prawdopodobnie ze stanem wątroby.
Jak widać jest kilka dziwnych i niepokojących rzeczy, ale pocieszamy się tym, że mogło być gorzej! Była prawdopodobna np. opcja usuwania kawałka jelita, gdyby chodziło o "trudne" ciało obce... Najważniejsze, że już wiemy co działo się z Oleczkiem i możemy mu pomóc... Biedak strasznie się umęczył z tymi wymiotami i mam nadzieję, że teraz, kiedy trzustka jest "wolna" troszkę sobie odsapnie! Tego się trzymam!
*AKTUALIZACJA!
Jednak Oli zostanie jeszcze jedną noc w klinice! Ma biegunkę i dostaje leki wzmacniające
i na wątrobę.
:((
Jak wiecie Oli ma problemy zdrowotne (okresowe wymioty) od Bożego Narodzenia. Od tego czasu jest bardzo częstym gościem kliniki, ale kolejne badania nie prowadziły dotąd do wyjaśnienia tej "zagadki zdrowotnej". Co prawda miał podejrzenie choroby nerek, nieciekawe wskaźniki morfologiczne świadczące o ich stanie i od kilkunastu dni przyjmuje leki na nerki, ale jego stan zdrowia się nie poprawiał...
Wczoraj zrobiono Olusiowi zdjęcie RTG (a nawet 3), które wykazały bardzo duże zgazowanie jelit... Na pewnym odcinkach jelita były poszerzone kilkukrotnie i podzielone przewężeniami... Wyglądały mniej więcej jak sznurek parówek... Ponadto padło podejrzenie, że krwawi z odbytu, bo znalazłam ślady krwi przy kuwecie (nie było pewności, czy nie są one Mila...). Stało się jasne, że trzeba będzie otworzyć jelita i zajrzeć do środka. Padło podejrzenie, że w jelitach jest jakieś małe ciało stałe, niewidoczne na zdjęciu - np. igła choinki przyklejona do śluzówki (wbita raczej bardziej by dokazywała). Młodszy lekarz nie chciał samodzielnie decydować o zabiegu, a dr Niedzielska utknęła w korku na autostradzie, więc czekaliśmy kilka godzin... Oli był cały czas uśpiony...
Zabieg zaczął się o 21:00. Okazało się, że:
1) Ciała obcego nie ma,
2) Jelita są bardzo zgazowane,
3) Są zrosty na jelitach. Jest to bardzo dziwne, w przypadku tak młodego kota! Zrosty zostały usunięte, ale nie ma gwarancji, że nie będą się odnawiać... Jelita zaciskały się wokół trzustki, dlatego Oli wymiotował okresowo - kiedy przeciskała się masa kałowa drażniła trzustkę,
3) Tylni odcinek jelita jest kilkukrotnie poszerzony, rozciągnięty, jak balonik po spuszczeniu powietrza i są ślady krwi, więc Milo został wyeliminowany jako podejrzany w sprawie krwawień,
4) Wątroba jest w bardzo złym stanie - zamiast koloru brązowawego jest pomarańczowa, wyraźnie pod wpływem toksyn... Oli musiał się czymś zatruć. Nie mam pojęcia czym! Stan wątroby będzie ciężko teraz monitorować, bo wskaźniki morfologiczne były dobre!
Już w trakcie zabiegu podano mu leki,
5) Wykazywał bardzo dużą wybroczynowość, świadczącą o złym krzepnięciu krwi
i powiązaną prawdopodobnie ze stanem wątroby.
Jak widać jest kilka dziwnych i niepokojących rzeczy, ale pocieszamy się tym, że mogło być gorzej! Była prawdopodobna np. opcja usuwania kawałka jelita, gdyby chodziło o "trudne" ciało obce... Najważniejsze, że już wiemy co działo się z Oleczkiem i możemy mu pomóc... Biedak strasznie się umęczył z tymi wymiotami i mam nadzieję, że teraz, kiedy trzustka jest "wolna" troszkę sobie odsapnie! Tego się trzymam!
*AKTUALIZACJA!
Jednak Oli zostanie jeszcze jedną noc w klinice! Ma biegunkę i dostaje leki wzmacniające
i na wątrobę.
:((
niedziela, 12 lutego 2012
Hej wszystkim! To ja Oleczek! Chciałem tylko poinformować wszystkich zainteresowanych naszym trudnym kocim losem, że dzisiaj, tj. 12-02-2012 r. rozpoczęła się na Kaszubskiej akcja "Żytko dla kota"!!! Czekaliśmy z Milutkiem na tę chwilę naprawdę długooooo...no ale doczekaliśmy się więc nie będziemy marudzić. Postaramy się zdawać relację z przyrostu pyszniutkiego i słodziutkiego żytka, ale nie martwcie się: nasza mamusia jest rolnikiem i to z wyższym wykształceniem więc plon z pewnością będzie obfity! Do usłyszenia!
(a może raczej do napisania?!)
(a może raczej do napisania?!)
Oli
ps. A oto obiecana fotka z dnia pierwszego - tuż po zasiewie :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



