niedziela, 27 listopada 2011

Czuły, niedzielny poranek! :)

No nie było to specjalnym zaskoczeniem - takie sceny rozgrywają się u nas prawie codziennie... Ale chcemy się pochwalić! Pokazać, jak nam jest słodko, czule, cudnie!
I kochamy takie niedziele i inne soboty! ...Kiedy jesteśmy całą gromadą w ciepłym łóżeczku i tulimy się do siebie! Ach! :)

Ps. Kto nie ma kota, a jeszcze lepiej kotów - niech zazdrości i żałuje!!! 

Specjalne pozdrowienia dla Pawła i małej Marysi ;) 













piątek, 25 listopada 2011

Mila wrażenia z odwiedzin gości!

Siedzieliśmy sobie spokojnie w naszym domeczku - tzn. Oli spał, a ja jak zwykle wygryzałem sobie wolne miejsca na ciele - aż tu nagle weszła mamula z siedmioma chyba osobnikami!!!! Zdziwiło mnie to bardzo, bo mamusia nawet nie zna tylu osób i prawie nigdy nie bywają u nas goście! Ogarnęła nas wielka ciekawość już jak tylko usłyszeliśmy głosy
na korytarzu! Nawet mój wiecznie zestresowany brat, zanim schował się do swojej dziupli, dał sobie 5 sek. na ocenę przybyłych gości... Ja oczywiście byłem bardziej wyluzowany
i bardziej ciekawski...Muszę powiedzieć, że polubiłem ich od razu, obwąchałem ilu mogłem, przechadzałem się z podniesionym ogonem, ale szybko się wkurzyłem, bo nie okazali się znawcami kociej psychiki i myśleli, że podniesiony ogon świadczy o złych zamiarach!
A chciałem tylko przywitać się i powiedzieć: UFAM! Grrr....Trudno.... Po tej wielkiej przykrości, jaka mnie spotkała zachowałem większy dystans, ale nie zrezygnowałem
z miejscówek, dających mi dobry widok na to co się działo!!! A działo się, działo! Przede wszystkim - mamula śmiała się jak już długo nie......a właściwie to wszyscy ciągle się śmiali!  Rzucali się maskotkami i poduszkami! Masowali sobie głowy! Zakładali czapeczkę
i szaliczek misiaczka na jakąś butelkę??? Mamula z koleżanką przebierała się kilka razy! Nie mają co robić chyba? Wariaci, czy co????
Acha! Jeszcze grali w scrabble! To akurat znamy - mamy w domu, więc już nie będę się czepiał, że nawet nie bawili się w turlanie tych fajnych kwadracików, tylko patrzyli tyle
na nie!














No i najważniejsze!  Potem, jak doszło jeszcze małe, ludzkie dziecko, to mówili temu biedactwu, że nasza poduszka z kanapy to samochód! Acha! I jeden pan okłamywał potem to dziecko, że jest koniem! A na końcu podrzucał je pod sufit, co temu dziecku chyba się podobało!!!! No dziwni ci ludzie są....

ZOBACZCIE SAMI!





 





 

 





środa, 23 listopada 2011

Milo - historia nowego kaftana!

Od poniedziałku Milo ma zupełnie nowy look! Jakimś cudem naszej zdolnej bestii, udało się zdjąć (!!!) stary kaftanik!  Zrobił to szybko, cicho, niepostrzeżenie - jednym słowem zrobił nas w jajo! ;)


...Ale biedak chyba nie do końca przewidział skutki swojego występku! Zaistniała sytuacja zmobilizowała nas do zakupu nowego wdzianka (stare od dawno kwalifikowało się do prania i cerowania!). Nowe moro style ubranko - nie da się ukryć - jest dużo ładniejsze, ale również mniej zużyte, powyciągane i przez to, mniej wygodne! Ponadto trzeba było je założyć i na nowo przejść cały proces adaptacyjny!

Oto filmik z akcji ubierania! Poszło bezboleśnie! Bierność Mila chwytała za serce!



A jeszcze bardziej za serducho chwytało zachowanie nowego Moro-Mila! Znów stał się rzepem, który wskakuje na kolanka, wtula się i przysysa! Znów stał się naszą kochana hubką! ...No cóż... Brzmi to wrednie, ale... jakże wspaniale mieć "kota rzepa"! ;) Choć przez kilka dni!


 








:))

Niespodzianka! Tak - będzie blog!!! :))

Nasza Kocia Familia uroczyście pragnie poinformować, że zakłada bloga! ...Głównie z myślą o reszcie naszej, niekoniecznie aż tak kociej, familii (pozdrawiamy Częstochowę, Świdnicę i Piękną Słotwinkę!) oraz Kochanych Krakowiakach i Kochanych Szczeciniakach! ....Ale oczywiście nie tylko do wyżej wymienionych będziemy kierować nasze słowa, zdjęcia i filmiki! :)

Serdeczne pozdrowienia i podziękowania dla Agniechy, za to, że całkiem niechcący zainspirowała nas do działania i pisania! :))