wtorek, 31 stycznia 2012

Nowy zwyczaj Olusia!

Oli upodobał sobie wskakiwanie na nasze plecy! Wykorzystuje dosłownie każdy moment pochylenia się nad komputerem! Zastanawiamy się, czy to jakaś zmiana na dłużej???

PS. Wyniki krwi ma w normie!  :))

Zobaczcie sami! :)





czwartek, 26 stycznia 2012

Oli u weterynarza!

Tak! Czasem i Oli trafia do weterynarza... Jakieś 10 razy (może 100 razy!) rzadziej niż Milo, ale jednak...

Dzisiejsza wizyta związana była z dość tajemniczymi problemami żołądkowymi.
Od początku roku zdarza mu się dość często wymiotować.. Mniej więcej co 3 dni. I nie jest to niestety mało groźne "zrzucanie pokarmu", ale takie bardziej wyczerpujące i niepokojące wymiotowanie wodą.

Pani doktor przeprowadziła bardzo dokładne badanie dotykowe, które wykluczyło obolałość jakiegokolwiek narządu, zakłaczenie, czy zgazowanie jelit. Pacjent dostał leki przeciwwymiotne i osłonowe oraz polecenie dietki głodowej do jutrzejszego popołudnia. Prawdopodobnie podrażnił sobie żołądek igłami choinki (???) i nic poważnego mu nie dolega, ale na wszelki wypadek pobrano mu krew do analizy, żeby wykluczyć choroby nerek, dające identyczne objawy!

Tak się składa, że ja też jestem "zatruta" i na diecie, no i tak sobie razem chorujemy.

PS. Milo jest wstrząśnięty niesprawiedliwością losu i przymusową dietą! Cieszy się, że nie ominęła go chociaż wieczorna porcja pasztetu i tabletki - jakby nie patrzeć - zawsze dodatkowej kalorii! ;)


A oto dzielny pacjent podczas pobierania krwi: 




czwartek, 12 stycznia 2012

Sylwester

 

Sylwestra spędziliśmy w domku, wszyscy razem, w kocim gronie!
Przyznam, że nie takie mieliśmy plany i zostały one pokrzyżowane przez chorobę...
Troszkę myślami byliśmy w Krakowie z Martą i Rafem! A po północy już razem nie tylko duchem, ale i łączem skype'a! ;)

Mam nadzieje, że kociaki cieszyły się z takiego, chorobowego obrotu rzeczy! Miło było razem! A jakżeby inaczej!!!! :)

Muszę chłopaków pochwalić: noworoczne wystrzały, znieśli bardzo dzielnie! Jak nigdy! Milo na chwilkę schronił się tylko pod kanapą, a Oli na pralce... Ale w porównaniu do ich paniki sprzed lat, kiedy to np. wskakiwali to rękawa płaszcza... nic to! ;)

Załączamy fotki i wszystkim składamy, trochę spóźnione, ale najszczersze życzenia

WSZYSTKIEGO NAJKOCIEGO w Nowym Roku!

 





czwartek, 5 stycznia 2012

Koty i psychotropy!



W tym poście chcemy Was poinformować, że Milek bierze od kilkunastu dni lek psychotropowy - Amitriptylinum. Jest to "ludzki" psychotrop. Początkowo Milo dostawał 1/8 tabletki 2 razy dziennie, teraz 1/4, gdyż na naszego uparciucha "wylizucha" najmniejsza dawka nie podziałała :( Oczywiście faza ustalania właściwej dawki jest cały czas w toku... Dzielenie tej maleńkiej tabletki wymaga niezłych umiejętności manualno-technicznych,
a niestety zrobienie większej tabletki (w specjalnej aptece - też o takich usługach nie wiedziałam), akurat w tym przypadku jest niemożliwe :(

Cóż jeszcze? ...Pani doktor zapewniała nas, że skutki uboczne kotów nie dręczą i że Milo cały czas zostanie sobą - tylko szczęśliwszym rzecz jasna... Póki co faktycznie tak jest! Dalej jego ulubioną rozrywką jest wylizywanie się! :(

Milo chce przekazać słów kilka od siebie:

"Witam wszystkich! To ja - Milo! Mam Was uspokoić! Nie jest źle! A nawet jest dobrze,
bo 2 razy dziennie dostaję porcyjkę pysznego pasztetu, mojego ulubionego pomidorowego Profi! W nim jest tableteczka, ale jakoś nie wpływa na jego smak. Na moje samopoczucie także, więc nie martwcie się! Jestem dzielnym kotem! Nie dam się otępić i nie przestanę się wylizywać!  No dobra, taki żarcik! Chcę się wyleczyć, bo to nie jest fajna rzecz mieć depresję, głupie nawyki i nosić kaftan! No! Trzymajcie kciuki!"